sobota, 28 grudnia 2013

To the moon and back. (JongHyun | SHINee) ~ zamówienie dla Natalii

Uwagi: elementy yaoi (na życzenie zamawiającej :p)
Niezrozumiałe: "____" - czyli puste miejsce - tutaj, czytając to, wstawiasz swoje imię.
Niezrozumiałe: słowa koreańskie, które nie wiesz co znaczą, znajdziesz w słowniczku :)

~*~


On - chłopak związany ściśle ze śpiewem, ścigaczem, samochodami, wyścigami. Marzenie tak wielu dziewczyn, umięśniony, podziwiany przez tak wielkie grono płci przeciwnej. ON - Kim Jonghyun. Byłaś w nim zakochana po uszy od... wakacji? Ale istniała pomiędzy wami jedna przeszkoda - ten mały, chudy, mały typek, Key, który zachowywał się jak wyimaginowana diva. Uważałaś to za żałosne, bo jak inaczej, przecież twój oppa to był homoseksualista. No właśnie, to to stało między wami murem i nie chciało się za Chiny ruszyć!

DZIEŃ 1

Widziałaś jak patrzą na ciebie, śmieją się razem przytulając i całując w kuchni. Perfekcyjna żonka! Kurde, to było niemożliwe! Wiedziałaś, że to nie jest dla ciebie, że już dawno powinnaś zaprzestać sobie z miłością do niego, bo po co? Jaki był w tym sens? Poszłaś do pokoju cała we łzach. Byliście najlepszymi przyjaciółmi, zawsze mogłaś z nim pogadać, był ci tak bardzo bliski. Aigoo! Dlaczego musiał się wryć z kopytami do twojej historii miłosnej ten mały gagatek? Czułaś niepokój o przyszłość i smutek przez teraźniejszość. Położyłaś się na łóżku w nadziei, że zaśniesz. Zawsze tak robiłaś, by zapomnieć o wszystkim, to był twój sposób na pozbycie się problemów na kilka godzin. Założyłaś słuchawki i włączyłaś spokojny soundtrack z twojego ulubionego filmu. To był także ulubiony film JongHyun'a. Byłaś pewna, że też coś do ciebie czuje. Prawie się tamtej nocy pocałowaliście! Jego usta lekko dotknęły twoich, a na następny dzień dowiedziałaś się, że są razem z KiBum'em. Cios, prawda?
Z zamyślenia wyrwał cię lekki dotyk w nadgarstek. Wiedziałaś, że to on, nikt inny nie potrafił podejść do ciebie w tak delikatny sposób.

- ____, co się stało? - spojrzał na ciebie czule.
Nie odpowiedziałaś, myślałaś, że może da sobie spokój jeśli zobaczy, że nic nie słyszysz.
- ____, powiedz mi, błagam. - choć go nie widziałaś, wiedziałaś, że patrzył na ciebie z troską, tak dobrze go znałaś!
Znów go zignorowałaś! Wkurzył się, poruszył twoje ramię lekko, a ty udałaś wystraszoną, że wcześniej go nie widziałaś.
- Tak? - zapytałaś myśląc, że może się nie domyśli, że ignorowałaś go specjalnie.
- Co się dzieje, czemu płaczesz? - przytulił cię do siebie, czułaś jak mocno ci bije serce.
- Ach... Wiesz, trema. Jutro biegniemy, prawda? Biegniesz ze mną w maratonie? - myślałaś, że nabierze się na to kłamstwo.
W jego minie widziałaś, że coś podejrzewał, ale jednak postanowił nie ciągnąć tego tematu.
- Wiesz, ____, nie wiem czy dam radę, straszliwie boli mnie kolano... - powiedział patrząc na ciebie jakby błagał o litość.
- Obiecałeś, pabo! - zadarłaś śmiejąc się, choć tak naprawdę miałaś ochotę się rozpłakać, a musiałaś udawać.
- Pobiegnę, ale tylko dla ciebie. - powiedział to, po czym wyszedł z pokoju.

"Tylko dla ciebie" - powtórzyłaś szeptem jego słowa sama do siebie i uśmiechnięta położyłaś się do spania.

DZIEŃ 2

- Jonginnie, hwaiting! - krzyknęłaś z zaciśniętą pięścią.
Usłyszałaś dźwięk gwizdka, wystartował! Trzymałaś za niego kciuki aż do mety.
Po trzech minutach stresowania się usłyszałaś w głośnikach, że...

- Miejsce pierwsze - Kim SooJung, miejsce drugie - Choi JungNam, trzecie miejsce - ... - i tak zaczęto wymieniać, ale nie słyszałaś, by ktokolwiek wspomniał o twoim Dino.

Nagle na horyzoncie zobaczyłaś mnóstwo lekarzy skupionych. Krzyknęłaś głośno "oppa" bardziej do siebie, niż kogoś innego po czym zaczęłaś biec do kręgu ludzi.
Przepchałaś się przez nich i podbiegłaś do swojego przyjaciela.

- Oppa, co się stało? Hotokeeee! - krzyczałaś nie mogąc się uspokoić.
Przytulił się do ciebie i szepną tylko, że nie będzie mógł już tańczyć z pewnością. Łzy stanęły ci w oczach. Czułaś się winna, nie powinnaś była nakłaniać go do biegów.

DZIEŃ 3

Zastałaś JongHyun'a w łóżku, bo gdzie miał się ruszać. Ale tym razem coś się zmieniło. Płakał, nigdy wcześniej nie widziałaś go płaczącego. Serce krajało ci się na kawałki.

- Jonggie, jejku, uljima... - panikowałaś, kompletnie nie wiedziałaś, co robić. Zdobyłaś się na odwagę, by go przytulić.
- Key, mój Bummie, on... Był ze mną, bo to był tani chwyt dla yaoistów! Dlatego mnie na scenie przytulał, całował w policzek. Fanki o tym pisały... A wytwórnia? Dla SM Entertainment liczył się hajs, kasa, siano, tyle. Moje uczucia to nie zabawka wytwórni! Nie mogli ich tak po prostu sprzedać! - z jednej strony cieszyłaś się, że to już koniec ich romansu, a z drugiej, mogłaś działać i korzystać ze swobody ruchu w jego uczuciach.
- Jejku, tak mi przykro... - wtuliłaś się w niego, miałaś nadzieję, że wtedy poczuje się lepiej.
- ____, dziękuję, że ze mną jesteś i byłaś zawsze. Ale czy zostaniesz jeszcze z takim mazgającym się JongHyunem? - popatrzył na ciebie tymi słodkimi oczkami.
- Zawsze byłam, teraz jestem i będę wtedy, gdy będziesz chciał, bym była. - powiedziałaś z uśmiechem.
- ____, jesteś jak te lampki na choince, o, tam! - krzyknął, a ty go nie zrozumiałaś - Są kolorowe, każda z lampek ma inny kolor, tak jak ty, jest ich tak wiele i chciałbym je wszystkie poznać. Razem tworzą wręcz idealną rzecz, bez której nie wyobrażam sobie świąt, tak, jak nie wyobrażam sobie życia bez ciebie...

Czułaś jak twoje policzki oblewają się rumieńcem. Nie wiedziałaś o co dokładnie chodzi, ale chciałaś wierzyć, że coś do ciebie czuje...

DZIEŃ 4

- No chodź! - ciągnął cię za rękę Dino.
- Ale... Ja... J-ja się boję! - krzyknęłaś i poczułaś się zawstydzona przyznaniem się do swojej słabości.
- Oh, Hubae! Nie marudź, tylko właź na górę! - wystawił rząd białych zębów, a ty myślałaś, że zaraz umrzesz ze strachu, miałaś taki wielki lęk wysokości.

Pierwszy schodek, drugi, trzeci, a tu jeszcze takich dwadzieścia, myślałaś, że się załamiesz.

- ____, mam tam po ciebie zejść i zanieść cię na górę? - zażartował, a ty musiałaś przyspieszyć kroku.

Po traumatycznym stąpaniu po stopniach, dotarłaś na samą górę i nie mogłaś uwierzyć, że się tu znajdujesz.

- Yeppo! Awwww! - krzyknęłaś zachwycona.
- Podoba ci się? - nagle poczułaś jego dłonie na swoich biodrach, a słodkie słówka szeptane ci do ucha przyprawiały cię o dreszcze.
- Ne... - powiedziałaś lekko odsuwając się od niego, wydawało ci się dziwne, jego zachowanie... Nigdy nie robił takich rzeczy. Pragnęłaś tego kiedyś, a teraz? Teraz nie wiedziałaś co o tym wszystkim myśleć...
W końcu poddałaś się nowemu uczuciu.
Czułaś jego oddech coraz bliżej siebie, powoli zamykał oczy i rozchylał usta, jego piękne, soczyste, malinowe usta. Wasze wargi lekko zetknęły się, a twój Jonggie pogłębił pocałunek. Po chwili oddaliliście się od siebie. Wtuliłaś się w niego, by nie zobaczył jak się rumienisz. Objął cię, czułaś się tak bezpiecznie, jak nigdy.

DZIEŃ 5

- ____, agaaa (kochanie), wstawaj! - rozchyliłaś lekko jedno oko, potem drugie. Ku twoim oczom ukazał się przystojny Koreańczyk.
- Jonggie, co to? - zapytałaś uśmiechając się.
Przed tobą leżało pięknie
 śniadanie. Myślałaś, że się rozpłyniesz, to było takie kochane.
- Muszę się zbierać do pracy, przyjdę bardzo późno, nie czekaj na mnie. - powiedział i pocałował cię czule w czoło, po czym zatrzasnęły się drzwi.

Ze śniadaniem wywędrowałaś do salonu. Włączyłaś ulubiony program plotkarski. Poszłaś gotować kolację, by nie trudzić się w późniejszym terminie, bo potem wystarczy tylko to odgrzać. Miałaś plan wybrać się na zakupy. Już było coraz zimniej, a z porą roku, jaką był styczeń, nie było żartów. Klimat gwałtownie się zmienił w Korei, przez co niezbyt byłaś zadowolona. Podkręciłaś głośność, gdyż leciała tam twoja ulubiona piosenka. Podjadałaś właśnie ryż, gdy...

Nagle przerwano nadawanie piosenki i dziennikarka zaczęła głośno mówić:

"Wiadomości z ostatniej ręki!
Wiadomości na żywo!
Jesteśmy przed restauracją, gdzie przez okno wyraźnie możemy zobaczyć wokalistę zespołu SHINee. Kim JongHyun umówił się najwidoczniej na lunch z Sunny z SNSD. - zakrztusiłaś się ryżową papką i nie mogłaś się opamiętać - Pamiętajcie także, że to właśnie nasza stacja, 'k-pop music business' podała wam pierwsza te informacje. Mówiła Kim MinRa."

Zatkało cię, nie wiedziałaś co robić. W pierwszej chwili łzy pojawiły ci się w oczach. Potem pomyślałaś, że może to być wredna plotka, w końcu są nastawieni na zysk, tak? Postanowiłaś to sprawdzić korzystając z tego, że twój ukochany jest na wizji. Postanowiłaś zadzwonić do niego. Przez dłuższą chwilę słyszałaś tylko sygnał. Nikt nie odebrał telefonu na ekranie, ale za to w słuchawce słyszałaś głos twojego romantyka. Rozmawialiście przez chwilę, po czym wróciłaś do gotowania.

DZIEŃ 6

- ____, zaczekaj! ____! - chłopak krzyczał ile sił i biegł bardzo szybko, po chwili zdążył cię dogonić.
- Jong, wyjeżdżam do Polski. - powiedziałaś to, a w jego oczach dostrzegłaś łzy.
- Jesteś dziewczyną, którą zapamiętam do końca życia. Jesteś miłością mojego życia! - krzyczał - Kocham cię, ____! Kocham!
Śmiał się razem z tobą.
Spędziłaś z nim tak cudowne chwile.

Pocałował cię jeszcze raz tak bardzo czule.
Kim JongHyun cię pocałował!

To były chwile, gdzie nie było czasu na zastanawianie się, czułaś się tak, hmm... inaczej niż zawsze, jakby ktoś dał ci nowe życie. Czułaś się niebiańsko. Podejmujesz się nowego uczucia, czegoś, czego do tej pory nie zaznałaś nigdy wcześniej. Dzięki niemu przeżyłaś każde uczucie po kolei. Mogłaś mu za to dziękować z całego serca. Kolejny ciepły czas się kończył, by mogła nadejść spokojna, chłodna noc. Ale wiedz, że znów potem będzie pięknie, słonecznie...

- Jonghyun, teraz... Powiedz mi, co jest piękniejsze: to jak słońce daje błyszczeć księżycowi w nocy, czy to jak księżyc daje świecić słońcu w dzień? - wtuliłaś się w niego mocno.
- Kochanie, słońce, czy ten księżyc - są piękne, fakt. Ale ty zastępujesz mi i słońce, i księżyc. Dzięki tobie lepiej mi się wstaje, rozświetlasz mój cały dzień, ale także rozjaśniasz mi noc, bo któż inny, jak nie ty, widział moje łzy, kto inny pomógł mi we wszystkim. Jesteś obydwoma na raz w jednym. Za to cię pokochałem... Błagam, nie zapomnij o mnie, bo nigdy, tak jak z tobą, nie przeniosę się do księżyca i z powrotem... - szepnął ci do ucha, a ty popłakałaś się jak głupia.

~*~

Natalia, to dla Ciebie, wiem, może nie jest specjalnie wybitny, ale mam wielką nadzieję, że Ci się podobało. Oczywiście życzę Ci, by takie romantyczne chwile jak tutaj są... Byś przeżyła je ze swoim biasem naprawdę. Tak, tego Ci życzę, bo czyż tego nie pragniesz? ^^

Pozdrawiam ciepluśko, Twoja Chu. :)

5 komentarzy:

  1. To jest naprawdę słodkie *-* Aż mi się płakać zachciało kiedy musiałam się z nim żegnać :') Wspaniale piszecie, obie <3 Przepraszam, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, zobaczyłam go dopiero dzisiaj :') Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah! Jak się cieszę, że Ci się spodobało! ^^ Straszliwie obawiałam się, że Ci się nie spodoba i modyfikowałam to ciągle...

      Dziękuję za pochwałę w imieniu Shadow i moim ^^

      ~ Nie masz za co przepraszać, cieszymy się bardzo, że zyskałyśmy jakieś grono czytelników ^^ ~

      Pozdrawiam, Chu <3

      Usuń
  2. Hej! ~ opowiadanie bardzo mi się podoba. Jest słodkie ;-)

    OdpowiedzUsuń

~` SPAM zostaje usuwany spod każdego posta - w ramach tego zostawiajcie swoje linki do blogów w zakładce "My & Blogi"
~` Zamówienia prosimy, by składać w zakładce "Kolejka", by utrzymać 'porządek' na blogu :)

Pozdrawiamy, autorki ^^