wtorek, 14 stycznia 2014

Wiadomość + życzenia ^^

Z tej strony Chu ^^ Mam dobre wiadomości, a mianowicie już w środę kolejka zostanie ponownie otwarta, a zamówienia zostaną w dość szybkim tempie wydane :)

Kolejna sprawa jest taka, że prosimy o komentarze z Waszej strony. Jest 32 obserwatorów, ponad 7000 wyświetleń, a pojawia się tak mało komentarzy. Nie piszemy tylko dla tych, którzy zamawiają, ale także dla innych, by mogli zajrzeć w świat marzeń :)
Komentarze pokazują nam, że ktoś czeka na to, co piszemy, że to ma sens i daje nam zapał do pracy ^^~

Kolejna sprawa to życzenia :)

Więc życzenia pierwsze dla Sabiny, mojej przyjaciółki, która w tym dniu kończy lat 15. Żeby pani Cię dręczyć na angielskim przestała, żebyś poprawiła wszystkie oceny, żeby Kaja urodziła zdrowego źrebaczka i żebyś dostała jeszcze jednego konia. Sukcesów w stadninie, bo wiem, że to całe Twoje życie i żebyś była dalej taka, jaka jesteś teraz. <3

No i teraz dla mojego biasa ^^


Kai, kochany, staruszku mój, tancerzyku. Sekahunda kamnida! ^^~~ Nie zmieniaj się nigdy, dziękuję za to, że jesteś, za to, co robisz dla Exotic, za tą troskliwość... Życzę Ci, byś się nigdy nie zmienił, byś osiągał jeszcze więcej sukcesów, dalej tańczył, tak jak teraz, bo chyba lepiej się nie da, byś był dalej tak zabawny, kochany, byś zdobył większy tłum fanek i byś dalej uśmiechał się jak najszerzej, by nowy album wyszedł jak najszybciej i żebyś miał więcej partii do rapowania / śpiewania <3

Saranghae Unni and Oppa <3

sobota, 28 grudnia 2013

To the moon and back. (JongHyun | SHINee) ~ zamówienie dla Natalii

Uwagi: elementy yaoi (na życzenie zamawiającej :p)
Niezrozumiałe: "____" - czyli puste miejsce - tutaj, czytając to, wstawiasz swoje imię.
Niezrozumiałe: słowa koreańskie, które nie wiesz co znaczą, znajdziesz w słowniczku :)

~*~


On - chłopak związany ściśle ze śpiewem, ścigaczem, samochodami, wyścigami. Marzenie tak wielu dziewczyn, umięśniony, podziwiany przez tak wielkie grono płci przeciwnej. ON - Kim Jonghyun. Byłaś w nim zakochana po uszy od... wakacji? Ale istniała pomiędzy wami jedna przeszkoda - ten mały, chudy, mały typek, Key, który zachowywał się jak wyimaginowana diva. Uważałaś to za żałosne, bo jak inaczej, przecież twój oppa to był homoseksualista. No właśnie, to to stało między wami murem i nie chciało się za Chiny ruszyć!

DZIEŃ 1

Widziałaś jak patrzą na ciebie, śmieją się razem przytulając i całując w kuchni. Perfekcyjna żonka! Kurde, to było niemożliwe! Wiedziałaś, że to nie jest dla ciebie, że już dawno powinnaś zaprzestać sobie z miłością do niego, bo po co? Jaki był w tym sens? Poszłaś do pokoju cała we łzach. Byliście najlepszymi przyjaciółmi, zawsze mogłaś z nim pogadać, był ci tak bardzo bliski. Aigoo! Dlaczego musiał się wryć z kopytami do twojej historii miłosnej ten mały gagatek? Czułaś niepokój o przyszłość i smutek przez teraźniejszość. Położyłaś się na łóżku w nadziei, że zaśniesz. Zawsze tak robiłaś, by zapomnieć o wszystkim, to był twój sposób na pozbycie się problemów na kilka godzin. Założyłaś słuchawki i włączyłaś spokojny soundtrack z twojego ulubionego filmu. To był także ulubiony film JongHyun'a. Byłaś pewna, że też coś do ciebie czuje. Prawie się tamtej nocy pocałowaliście! Jego usta lekko dotknęły twoich, a na następny dzień dowiedziałaś się, że są razem z KiBum'em. Cios, prawda?
Z zamyślenia wyrwał cię lekki dotyk w nadgarstek. Wiedziałaś, że to on, nikt inny nie potrafił podejść do ciebie w tak delikatny sposób.

- ____, co się stało? - spojrzał na ciebie czule.
Nie odpowiedziałaś, myślałaś, że może da sobie spokój jeśli zobaczy, że nic nie słyszysz.
- ____, powiedz mi, błagam. - choć go nie widziałaś, wiedziałaś, że patrzył na ciebie z troską, tak dobrze go znałaś!
Znów go zignorowałaś! Wkurzył się, poruszył twoje ramię lekko, a ty udałaś wystraszoną, że wcześniej go nie widziałaś.
- Tak? - zapytałaś myśląc, że może się nie domyśli, że ignorowałaś go specjalnie.
- Co się dzieje, czemu płaczesz? - przytulił cię do siebie, czułaś jak mocno ci bije serce.
- Ach... Wiesz, trema. Jutro biegniemy, prawda? Biegniesz ze mną w maratonie? - myślałaś, że nabierze się na to kłamstwo.
W jego minie widziałaś, że coś podejrzewał, ale jednak postanowił nie ciągnąć tego tematu.
- Wiesz, ____, nie wiem czy dam radę, straszliwie boli mnie kolano... - powiedział patrząc na ciebie jakby błagał o litość.
- Obiecałeś, pabo! - zadarłaś śmiejąc się, choć tak naprawdę miałaś ochotę się rozpłakać, a musiałaś udawać.
- Pobiegnę, ale tylko dla ciebie. - powiedział to, po czym wyszedł z pokoju.

"Tylko dla ciebie" - powtórzyłaś szeptem jego słowa sama do siebie i uśmiechnięta położyłaś się do spania.

DZIEŃ 2

- Jonginnie, hwaiting! - krzyknęłaś z zaciśniętą pięścią.
Usłyszałaś dźwięk gwizdka, wystartował! Trzymałaś za niego kciuki aż do mety.
Po trzech minutach stresowania się usłyszałaś w głośnikach, że...

- Miejsce pierwsze - Kim SooJung, miejsce drugie - Choi JungNam, trzecie miejsce - ... - i tak zaczęto wymieniać, ale nie słyszałaś, by ktokolwiek wspomniał o twoim Dino.

Nagle na horyzoncie zobaczyłaś mnóstwo lekarzy skupionych. Krzyknęłaś głośno "oppa" bardziej do siebie, niż kogoś innego po czym zaczęłaś biec do kręgu ludzi.
Przepchałaś się przez nich i podbiegłaś do swojego przyjaciela.

- Oppa, co się stało? Hotokeeee! - krzyczałaś nie mogąc się uspokoić.
Przytulił się do ciebie i szepną tylko, że nie będzie mógł już tańczyć z pewnością. Łzy stanęły ci w oczach. Czułaś się winna, nie powinnaś była nakłaniać go do biegów.

DZIEŃ 3

Zastałaś JongHyun'a w łóżku, bo gdzie miał się ruszać. Ale tym razem coś się zmieniło. Płakał, nigdy wcześniej nie widziałaś go płaczącego. Serce krajało ci się na kawałki.

- Jonggie, jejku, uljima... - panikowałaś, kompletnie nie wiedziałaś, co robić. Zdobyłaś się na odwagę, by go przytulić.
- Key, mój Bummie, on... Był ze mną, bo to był tani chwyt dla yaoistów! Dlatego mnie na scenie przytulał, całował w policzek. Fanki o tym pisały... A wytwórnia? Dla SM Entertainment liczył się hajs, kasa, siano, tyle. Moje uczucia to nie zabawka wytwórni! Nie mogli ich tak po prostu sprzedać! - z jednej strony cieszyłaś się, że to już koniec ich romansu, a z drugiej, mogłaś działać i korzystać ze swobody ruchu w jego uczuciach.
- Jejku, tak mi przykro... - wtuliłaś się w niego, miałaś nadzieję, że wtedy poczuje się lepiej.
- ____, dziękuję, że ze mną jesteś i byłaś zawsze. Ale czy zostaniesz jeszcze z takim mazgającym się JongHyunem? - popatrzył na ciebie tymi słodkimi oczkami.
- Zawsze byłam, teraz jestem i będę wtedy, gdy będziesz chciał, bym była. - powiedziałaś z uśmiechem.
- ____, jesteś jak te lampki na choince, o, tam! - krzyknął, a ty go nie zrozumiałaś - Są kolorowe, każda z lampek ma inny kolor, tak jak ty, jest ich tak wiele i chciałbym je wszystkie poznać. Razem tworzą wręcz idealną rzecz, bez której nie wyobrażam sobie świąt, tak, jak nie wyobrażam sobie życia bez ciebie...

Czułaś jak twoje policzki oblewają się rumieńcem. Nie wiedziałaś o co dokładnie chodzi, ale chciałaś wierzyć, że coś do ciebie czuje...

DZIEŃ 4

- No chodź! - ciągnął cię za rękę Dino.
- Ale... Ja... J-ja się boję! - krzyknęłaś i poczułaś się zawstydzona przyznaniem się do swojej słabości.
- Oh, Hubae! Nie marudź, tylko właź na górę! - wystawił rząd białych zębów, a ty myślałaś, że zaraz umrzesz ze strachu, miałaś taki wielki lęk wysokości.

Pierwszy schodek, drugi, trzeci, a tu jeszcze takich dwadzieścia, myślałaś, że się załamiesz.

- ____, mam tam po ciebie zejść i zanieść cię na górę? - zażartował, a ty musiałaś przyspieszyć kroku.

Po traumatycznym stąpaniu po stopniach, dotarłaś na samą górę i nie mogłaś uwierzyć, że się tu znajdujesz.

- Yeppo! Awwww! - krzyknęłaś zachwycona.
- Podoba ci się? - nagle poczułaś jego dłonie na swoich biodrach, a słodkie słówka szeptane ci do ucha przyprawiały cię o dreszcze.
- Ne... - powiedziałaś lekko odsuwając się od niego, wydawało ci się dziwne, jego zachowanie... Nigdy nie robił takich rzeczy. Pragnęłaś tego kiedyś, a teraz? Teraz nie wiedziałaś co o tym wszystkim myśleć...
W końcu poddałaś się nowemu uczuciu.
Czułaś jego oddech coraz bliżej siebie, powoli zamykał oczy i rozchylał usta, jego piękne, soczyste, malinowe usta. Wasze wargi lekko zetknęły się, a twój Jonggie pogłębił pocałunek. Po chwili oddaliliście się od siebie. Wtuliłaś się w niego, by nie zobaczył jak się rumienisz. Objął cię, czułaś się tak bezpiecznie, jak nigdy.

DZIEŃ 5

- ____, agaaa (kochanie), wstawaj! - rozchyliłaś lekko jedno oko, potem drugie. Ku twoim oczom ukazał się przystojny Koreańczyk.
- Jonggie, co to? - zapytałaś uśmiechając się.
Przed tobą leżało pięknie
 śniadanie. Myślałaś, że się rozpłyniesz, to było takie kochane.
- Muszę się zbierać do pracy, przyjdę bardzo późno, nie czekaj na mnie. - powiedział i pocałował cię czule w czoło, po czym zatrzasnęły się drzwi.

Ze śniadaniem wywędrowałaś do salonu. Włączyłaś ulubiony program plotkarski. Poszłaś gotować kolację, by nie trudzić się w późniejszym terminie, bo potem wystarczy tylko to odgrzać. Miałaś plan wybrać się na zakupy. Już było coraz zimniej, a z porą roku, jaką był styczeń, nie było żartów. Klimat gwałtownie się zmienił w Korei, przez co niezbyt byłaś zadowolona. Podkręciłaś głośność, gdyż leciała tam twoja ulubiona piosenka. Podjadałaś właśnie ryż, gdy...

Nagle przerwano nadawanie piosenki i dziennikarka zaczęła głośno mówić:

"Wiadomości z ostatniej ręki!
Wiadomości na żywo!
Jesteśmy przed restauracją, gdzie przez okno wyraźnie możemy zobaczyć wokalistę zespołu SHINee. Kim JongHyun umówił się najwidoczniej na lunch z Sunny z SNSD. - zakrztusiłaś się ryżową papką i nie mogłaś się opamiętać - Pamiętajcie także, że to właśnie nasza stacja, 'k-pop music business' podała wam pierwsza te informacje. Mówiła Kim MinRa."

Zatkało cię, nie wiedziałaś co robić. W pierwszej chwili łzy pojawiły ci się w oczach. Potem pomyślałaś, że może to być wredna plotka, w końcu są nastawieni na zysk, tak? Postanowiłaś to sprawdzić korzystając z tego, że twój ukochany jest na wizji. Postanowiłaś zadzwonić do niego. Przez dłuższą chwilę słyszałaś tylko sygnał. Nikt nie odebrał telefonu na ekranie, ale za to w słuchawce słyszałaś głos twojego romantyka. Rozmawialiście przez chwilę, po czym wróciłaś do gotowania.

DZIEŃ 6

- ____, zaczekaj! ____! - chłopak krzyczał ile sił i biegł bardzo szybko, po chwili zdążył cię dogonić.
- Jong, wyjeżdżam do Polski. - powiedziałaś to, a w jego oczach dostrzegłaś łzy.
- Jesteś dziewczyną, którą zapamiętam do końca życia. Jesteś miłością mojego życia! - krzyczał - Kocham cię, ____! Kocham!
Śmiał się razem z tobą.
Spędziłaś z nim tak cudowne chwile.

Pocałował cię jeszcze raz tak bardzo czule.
Kim JongHyun cię pocałował!

To były chwile, gdzie nie było czasu na zastanawianie się, czułaś się tak, hmm... inaczej niż zawsze, jakby ktoś dał ci nowe życie. Czułaś się niebiańsko. Podejmujesz się nowego uczucia, czegoś, czego do tej pory nie zaznałaś nigdy wcześniej. Dzięki niemu przeżyłaś każde uczucie po kolei. Mogłaś mu za to dziękować z całego serca. Kolejny ciepły czas się kończył, by mogła nadejść spokojna, chłodna noc. Ale wiedz, że znów potem będzie pięknie, słonecznie...

- Jonghyun, teraz... Powiedz mi, co jest piękniejsze: to jak słońce daje błyszczeć księżycowi w nocy, czy to jak księżyc daje świecić słońcu w dzień? - wtuliłaś się w niego mocno.
- Kochanie, słońce, czy ten księżyc - są piękne, fakt. Ale ty zastępujesz mi i słońce, i księżyc. Dzięki tobie lepiej mi się wstaje, rozświetlasz mój cały dzień, ale także rozjaśniasz mi noc, bo któż inny, jak nie ty, widział moje łzy, kto inny pomógł mi we wszystkim. Jesteś obydwoma na raz w jednym. Za to cię pokochałem... Błagam, nie zapomnij o mnie, bo nigdy, tak jak z tobą, nie przeniosę się do księżyca i z powrotem... - szepnął ci do ucha, a ty popłakałaś się jak głupia.

~*~

Natalia, to dla Ciebie, wiem, może nie jest specjalnie wybitny, ale mam wielką nadzieję, że Ci się podobało. Oczywiście życzę Ci, by takie romantyczne chwile jak tutaj są... Byś przeżyła je ze swoim biasem naprawdę. Tak, tego Ci życzę, bo czyż tego nie pragniesz? ^^

Pozdrawiam ciepluśko, Twoja Chu. :)

piątek, 27 grudnia 2013

Poszukując nieznajomego. (Zelo B.A.P) ~ zamówienie dla Żaklin

       
  Usiadłaś na łóżku, a kolana przyciągnęłaś do twarzy i zamyśliłaś się głęboko. Uśmiechnęłaś się delikatnie i westchnęłaś po chwili opadając całkowicie na łóżko. Po twojej głowie wciąż chodziło jedno i to samo wspomnienie. Twój mózg wciąż odtwarzał to w twojej głowie i chyba nie miał zamiaru przestać. Chciałaś jednak zachować to wspomnienie o nieznajomym, który tak utkwił ci w pamięci. 
        
 Pojechałaś w odwiedziny do swojej cioci w Seulu. 
Cieszyłaś się, że odpoczniesz od domu, rodziców, od wszystkiego. Z uśmiechem na twarzy wyciągnęłaś walizki z taksówki i wręcz pobiegłaś w stronę cioci, która stała na progu i czekała na ciebie. Uściskałaś ją, po czym kobieta zaprosiła cię do środka. Miała ona duży dom, dlatego bez przeszkód zgodziła się, abyś została u niej na dłużej. Kiedy przekroczyłaś próg mieszkania twoim oczom ukazał się salon w nowoczesnym stylu. Strasznie ci się spodobał i z wielką chęcią chciałaś zobaczyć inne pomieszczenia, w których miałaś mieszkać przez pobyty tutaj. Najbardziej jednak chciałaś zobaczyć swój pokój. Ciocia urządziła go z myślą o tobie, więc musiał być wyjątkowy. Wbiegłaś na górę i otworzyłaś drzwi po czym zamarłaś. Stałaś z otwartą szczęką przez chwilę po czym się ocknęłaś. Zapowiada się nieźle!
         Szybko zaaklimatyzowałaś się w nowym miejscu i poznałaś nowych znajomych. Lubiłaś z nimi wychodzić, wygłupiać się i chodzić na zakupy. Któregoś dnia zaprosiłaś ich do siebie. Obejrzeliście parę filmów, zjedliście chipsy, wypiliście colę. Kiedy produkty się skończyły, jedna z twoich koleżanek zaproponowała, abyście poszły na imprezę.
Większość była przeciwna, ale po dłuższych namowach zgodzili się. Nie chciałaś iść, wolałaś zostać w domu, ale przecież "co będziesz tutaj robić?" Westchnęłaś i wstałaś z kanapy. Twoje koleżanki powiedziały, że przyjdą po ciebie wpół do ósmej. Zgodziłaś się, bo przecież nie miałaś wyboru. Tak czy tak wyciągnęłyby cię z domu. Powędrowałaś do swojego pokoju i otworzyłaś na oścież szafę. Oparłaś dłonie na biodrach i zamyśliłaś się w co by się tu ubrać. Wygrzebałaś "coś" z szafy i przymierzyłaś.
- Może być. - wymamrotałaś przeglądając się w lustrze.
Wybiło wpół do ósmej. Usłyszałaś rozlegający się na dole dźwięk dzwonka.
- Punktualne są. - pomyślałaś. 
Zbiegłaś na dół i otworzyłaś im drzwi. Zaprosiłaś je jeszcze na chwilkę do środka, aby poczekały, kiedy ubierzesz kurtkę i buty. Wyszłyście, a po drodze jak zwykle dopisywał wam humor. Budynek, w którym odbywały się imprezy był niedaleko, więc szybko do niego doszłyście. Na szczęście, bo nie było za ciepło. Weszłyście do środka. Zostawiłyście kurtki w służącym do tego pomieszczeniu i udałyście się na parkiet. Dziewczyny wypiły parę drinków i szybko znalazły sobie partnerów do tańca. Ty jednak nie czułaś się swobodnie w tym towarzystwie. Męczyłaś jednego drinka przy barze i robiłaś to tak długo, żeby wszyscy widzieli, że jesteś zajęta. Po chwili obok ciebie usiadł chłopak. Kątem oka przyjrzałaś mu się. Na jego głowie widniały nietypowe białoróżowe włosy, które opadały mu na czoło. Jego cera była nieskazitelna, a na podbródku zauważyłaś chustkę. Zadziwiło cię to, gdyż w pomieszczeniu było naprawdę ciepło. Po chwili zapomniałaś się i spojrzałaś na niego. Chłopak w tym momencie zrobił to samo. Zobaczyłaś jego ciemne tęczówki, ale po chwili odwróciłaś nerwowo głowę w drugą stronę. Jednak poczułaś, że jest ci mało i tym razem starałaś się mu nie podpaść. Kiedy nie patrzył starałaś mu się przyglądnąć dokładniej. Jednak... Cholera! Znowu wpadłaś. Chłopak spojrzał na ciebie i uśmiechnął się lekko. Zobaczyłaś wtedy jego śnieżnobiałe zęby. Odwzajemniłaś uśmiech i poczułaś przyspieszone bicie serca oraz rumieńce na policzkach. Odwróciłaś głowę w kierunku koleżanek, aby nieznajomy zobaczył, że wszystko jest w porządku i wcale, WCALE się nie zawstydziłaś. Uśmiechnęłaś się lekko sama do siebie i kiedy się odwróciłaś serce tym razem o mało co nie wyskoczyło ci z piersi, bo chłopak przysunął się bliżej ciebie. Podparłaś policzek na ręce i przygryzłaś wargę. Biłaś się z myślami czy zagadać do chłopaka, czy też siedzieć i czekać, aż on to zrobi. A może on w ogóle nie ma takiego zamiaru?
- Ehm... Cześć! - usłyszałaś po chwili
- H-hej - odpowiedziałaś lekko zdenerwowana. 
- Zrobił to! - pomyślałaś.
Dlaczego cieszyłaś się jak dziecko, kiedy dostanie lizaka? Co jest ______? Co jest?
Byłaś kompletnie zmieszana. Z jednej strony chciałaś, aby nieznajomy zagadał do ciebie, ale co teraz kiedy naprawdę się to wydarzyło? Kompletnie nie wiedziałaś o co go zapytać. Pustka wypełniała twoją głowę i jeszcze czułaś, że robi ci się gorąco, ale nie przez panującą tam wysoką temperaturę. Co mógł sobie pomyśleć, kiedy na niego patrzyłaś? 
- Co tu robisz? - zapytał z uśmiechem, aby zapanować nad sytuacją.
- Przyszłam z koleżankami. - wskazałaś na świetnie bawiące się dziewczyny.
- Spokojnie _______. Porozmawiamy chwilę i sobie pójdzie. - pomyślałaś.
Jednak nawiązałaś z nim koleżeńskie stosunki. Naprawdę miło wam się rozmawiało. Poczułaś się też przy nim pewniej. 
- Może zatańczymy? - zaproponował.
- Mwoh? - zamrugałaś zaskoczona.
- No taniec. Nie wiesz co to? - zażartował.
Zaśmiałaś się.
- No... no...ale ja nie umiem. - powiedziałaś zawstydzona.
- Nauczę cię. - uśmiechnął się i pociągnął cię za rękę.
Znaleźliście się na parkiecie wśród tłumów innych ludzi. Dopiero teraz dostrzegłaś, że jest naprawdę wysoki. Muzyka grała. Czułaś się naprawdę nieswojo wśród tych ludzi, ale bardziej chyba obok chłopaka. Zaczął tańczyć.
- Ja on się rusza! - szczęka ci opadła.
Widziałaś jak wokół waszej dwójki robi się wielkie koło.
-Nie, nie, NIE! Tylko nie to... - przełknęłaś ślinę.
Widownia zaczęła klaskać, a ty stałaś jak kołek nie wiedząc co masz robić. 
- Pokaż na co cię stać. - usłyszałaś od chłopaka. 
Te słowa zadziałały błyskawicznie. Uśmiechnęłaś się do siebie. Nie trzeba było długo czekać, abyś zaczęła dawać z siebie wszystko. Kompletnie odpłynęłaś w tańcu. Zapomniałaś o ludziach, którzy się tobie przyglądali. Chciałaś pokazać chłopakowi ile potrafisz. Spojrzałaś na niego. Uśmiechnął się pewnie i dołączył do ciebie. Czułaś jak jego ręce oplatają twoją sylwetkę. Przygryzłaś delikatnie wargę. Nie przeszkadzało ci to. Muzyka przepływała teraz przez wasze ciała i nie liczyło się nic innego poza wami.
Ostatnie sekundy piosenki. Zastygliście razem wtuleni w siebie. Usłyszałaś ogromne brawa i piski, ale po chwili zostałaś brutalnie odepchnięta w bok. Straciłaś równowagę i runęłaś na podłogę. Otrzepując się podniosłaś się powoli. 
Yah! Co jest? Ludzie nie mają co ze sobą zrobić? Muszą pchać się na siłę? 
Zauważyłaś, że trzymasz w ręku chustkę. To tego chłopaka! Musiałaś zerwać mu ją, kiedy upadłaś. 
Zaczęłaś rozglądać się dookoła, ale nigdzie nie widziałaś jego różowobiałej czupryny. Przepychałaś się przez tłum roztańczonych i pijanych ludzi w nadziei, że może stoi gdzieś pomiędzy nimi. Niestety bez skutku. 
Zabrałaś kurtkę i wyszłaś na zewnątrz. Wciąż miałaś nadzieje, że może gdzieś go odnajdziesz. Niestety nigdzie nie było go widać. Westchnęłaś i spoglądnęłaś na chustkę. Schowałaś ją do kieszeni i rozmyślałaś chwilę czy wrócić do dziewczyn czy iść do domu. Zdecydowałaś, ze wolisz iść do domu. 

Od tamtej pory nie widziałaś nieznajomego.
- Nawet nie znam jego imienia... - westchnęłaś.
Wciąż miałaś jego chustkę i nie wiedziałaś komu masz ją oddać, bo nawet nie wiedziałaś jak się nazywa! Codziennie wychodziłaś do miasta z nadzieją, że może go spotkasz. Rozglądałaś się za nim nerwowo, ale chłopaka zapadł się jak kamień w wodę.
- Może tu nie mieszka? - pomyślałaś.
Karciłaś siebie za to, że nie zapytałaś go o imię. Wtedy byłoby prościej! Wspominając jednak tamten wieczór uśmiechałaś się sama do siebie i bardzo chciałaś znów spotkać nieznajomego chłopaka, który tak utkwił ci w pamięci. Pamiętałaś każdy szczegół z tamtego wieczoru. Może, gdybyś wtedy się zapytała jak ma na imię  nie skończyłoby się na jednym spotkaniu? Kto wie?
Szłaś ulicą, gdy nagle przed oczami mignął ci znajomy różowy kolor. Wyszczerzyłaś oczy i zaczęłaś biec w kierunku osobnika o takim kolorze włosów, gdy nagle STOP! Czerwone światło, samochód jeden za drugim. Nie miałaś szans przecisnąć się przez ten ruch. Cholera! Znowu ci ucieknie!
Miałaś pomysł. Szalony pomysł!
Rozejrzałaś się w prawo, a następnie w lewo.
- Powinnam zdążyć. - pomyślałaś i puściłaś się biegiem przez ulice.
Nagle ŁUP! Zobaczyłaś tylko oślepiające światło i poczułaś ból w całym ciele. Nie pamiętałaś dokładnie co się stało, bo kiedy się ocknęłaś leżałaś już w szpitalu. Podniosłaś się na łokciu, aby zobaczyć pomieszczenie, w którym się aktualnie znajdowałaś. Białe ściany i tego samego kolorze sufit oraz specyficzny zapach środku dezynfekującego. Jeszcze na dodatek twoja ręka zawinięta była w gips. No to pięknie! Skarciłaś się za ten dziecinny pomysł. Gdyby nie to nie musiałabyś tutaj leżeć.
- Co mi z tego jak i tak nie złapałam tego chłopaka!
Nawet w takim momencie bardziej martwiłaś się, że go nie odnalazłaś niż o siebie. Znowu chciałaś go zobaczyć. Bardzo chciałaś go zobaczyć! W twojej głowie utkwiło to wspomnienie i nie chciało stamtąd za nic wyjść!
Leżałaś na łóżku i miałaś ochotę stamtąd uciec. Po chwili drzwi otworzyły się, a do pomieszczenia wszedł lekarz.
- Jak się pacjentka czuje? - zapytał.
 Jak się miałaś czuć? Wszystko cię bolało i jeszcze byłaś zła. Nie chciałaś z nim rozmawiać, więc powiedziałaś na odczepnego, że jest w porządku. Najchętniej powiedziałabyś, żeby sobie poszedł, ale nie chciałaś być niegrzeczna. Sprawdził jeszcze coś, ale nie widziałaś co. Z drugiej strony nie obchodziło cię to. Chciałaś jak najprędzej stamtąd wyjść. Kiedy wychodził spytałaś go, kiedy możesz sobie stąd iść. Odpowiedział, że na razie jest to nie możliwe i zamknął drzwi.
- Świetnie! - syknęłaś i opadłaś na łóżko.
Po chwili drzwi znów się otworzyły. Zdenerwowałaś się. Miałaś ochotę czymś rzucić w tego lekarza!
- Czy może mnie pan... - nie dokończyłaś.
Zamarłaś, kiedy twoim oczom ukazał się ten chłopak z imprezy. A tu znowu taka wpadka! Pomyślałaś, że chyba już nigdy więcej się nie odezwiesz.
Nieznajomy trzymał w ręku bukiet kwiatów. Awww!
- Jak chcesz to sobie pójdę.
- NIE! - krzyknęłaś. - zostań... - dodałaś szeptem.
Chłopak uśmiechnął się, wstawił kwiaty do wazonu, który stał na półce i usiadł obok ciebie na łóżku.
- Mam nadzieje, że ci się podobają.
- Bardzo! - uśmiechnęłaś się szeroko. - A... jak mnie znalazłeś?
- Przechodziłem tamtędy, i nagle zrobiło się zbiegowisko. Przecisnąłem się tam i zobaczyłem, że był wypadek i, że jakaś dziewczyna leży na ziemi. Przestraszyłem się, gdy zobaczyłem, że to ta sama, którą spotkałem na imprezie. To ja wezwałem pogotowie.
- To miłe, dziękuję. - powiedziałaś i zarumieniłaś się lekko.
- Może... powiesz mi wreszcie jak masz na imię? - zapytał i uśmiechnął się.
- _______. A ty?
- Choi Jung Hong, ale mówią mi Zelo.
- Miło mi cię poznać...Zelo. A tak! Mam coś twojego.
Sięgnęłaś po kurtkę, która leżała obok ciebie. Wyciągnęłaś z niej własność chłopaka i wręczyłaś mu ją. Podziękował ci bardzo i zaczęliście ze sobą rozmawiać. Dzięki tej rozmowie poznałaś go lepiej tak jak i on ciebie. Odwiedzał cię codziennie przynosząc świeże kwiaty. Kiedy spędzał tam z tobą czas byłaś cały czas uśmiechnięta. Przybliżyliście się do siebie. Cieszyłaś się, że miałaś ten wypadek, bo dzięki niemu poznałaś Zelo.
Nadszedł dzień twojego wyjścia ze szpitala. Oczywiście chłopak towarzyszył ci przy tym. Wziął twoją torbę z rzeczami, którą przyniosła ci ciocia i zaproponował, że odprowadzi cię do domu. Nie miałaś nic przeciwko temu. Szliście obok siebie, gdy potknęłaś się i o mały włos nie runęłaś na chodnik, ale chłopak złapał cię, dzięki czemu nic ci się nie stało. Spojrzał ci w oczy, co spowodowało u ciebie szybsze bicie serca. Odgarnął ci kosmyk włosów, które opadł ci na twarz. Zaczął przybliżać się do ciebie, a ty czułaś jak się rumienisz. Pocałował cię delikatnie prosto w usta. Nawet nie próbowałaś mu przeszkodzić. Ta chwila trwała, krótko, ale wydawało ci się, że czas zatrzymał się w miejscu. Po wszystkim złapał cię za rękę i odprowadził prosto do domu. Tym razem nie pozwoliłaś uciec młodemu przystojniakowi i wymieniliście się numerem telefonów.  Pocałowałaś go w policzek i wbiegłaś do mieszkania. Zaczęłaś rozmyślać o tym co się wydarzyło. Lubiłaś go, a z czasem polubiłaś go nawet bardziej. Spotykaliście się codziennie. Chłopak zapraszał cię do kina, spędzał z tobą jak najwięcej czasu. Nigdy nie pozwolił, abyś była smutna, dbał o ciebie jak mało kto.
Bałaś się dnia, kiedy będziesz musiała wracać do domu. Dlaczego teraz, kiedy jesteś szczęśliwa?!
Odrzuciłaś prędko tę myśl. Masz jeszcze dużo czasu.
Dzisiaj znów miałaś się z nim spotkać. Spędziłaś w łazience dobre parę godzin, co spowodowało, że twoja ciocia nieźle się zdenerwowała.
-________! Co ty tam robisz tak długo!
- Już wychodzę! - wykrzyknęłaś w stronę drzwi.
Musiałaś wyglądać perfekcyjnie, prawda? Po długich oczekiwaniach cioci wreszcie wyszłaś z uśmiechem na ustach. Ciocia oniemiała na twój widok, a co dopiero powie Zelo? Byłaś taka ciekawa i chciałaś, aby już nadeszła godzina waszego spotkania. Czas szybko zleciał i właśnie była w drodze na spotkanie. Kiedy zobaczyłaś, że czeka na ciebie z prędkością światła pobiegłaś w jego stronę i rzuciłaś mu się na szyje. Chłopak obadał cię wzrokiem od góry do dołu i powiedział, że wyglądasz najpiękniej na świecie. Na podziękowanie pocałowałaś go w policzek. Chłopak podarował ci ogromny bukiet kwiatów po czym złapał cię za rękę. Spędziliście niesamowicie miłe chwile. Chodziliście razem po całym mieście, ale RAZEM nigdy nie jest nudno, prawda? Było już późno i musiałaś wracać. Zelo odprowadził cię do domu i na zakończenie spotkania namiętnie pocałował cię w usta. Zarumieniłaś się i pomachałaś mu, gdy odchodził.
Wróciłaś do domu po spotkaniu z nim. Uśmiech nie schodził ci z twarzy. Przekroczyłaś próg mieszkania i zastałaś tam ciocię. Była jakaś dziwna... smutna? Zapytałaś co się jej stało.
- Przykro mi ______, ale musisz już wracać do domu. Dzwonili twoi rodzice.
No i koniec tej pięknej bajki. Uśmiech znikł ci z twarzy z prędkością światła.
- Ale ja nie chcę... nie mogę! - powiedziałaś ze łzami w oczach.
- Musisz kochanie, wiesz, że nie mogę nic zrobić.
- NIE CHCĘ! - krzyknęłaś i poleciałaś do siebie.
Usłyszałaś jak z dołu jeszcze woła cię ciocia. Zignorowałaś to. Płakałaś i płakałaś. Nie chciałaś właśnie teraz wracać do domu. To nie fair! Zasnęłaś i obudziłaś się rano. Spojrzałaś na telefon. Miałaś jedną wiadomość.
"Wyjrzyj przez okno! :3" 
Kierowałaś się wskazówką wiadomości. Wyjrzałaś przez okno i uśmiechnęłaś się. Przed domem czekał Zelo. Wybiegłaś z mieszkania nie odpowiadając na pytanie cioci "Gdzie się wybierasz?".
Rzuciłaś mu się w ramiona i zaczęłaś płakać. Chłopak widocznie się przestraszył i zapytał co się stało.
Opowiedziałaś mu i wtuliłaś się w niego. Jemu też zrobiło się przykro, bo czuł do ciebie coś więcej niż przyjaźń. Pocieszył cię, dzięki czemu poczułaś się lepiej. Chwytając się za ręce poszliście na spacer.

- ________! Na co czekasz? Zbieraj się! - poganiała cię ciocia.
- Dobrze wiesz, że nie chcę.
- Wiem. Przykro mi, że nie ja o tym decyduję. - powiedziała kobieta i przytuliła cię mocno.
Zeszłaś na dół. Założyłaś kurtkę, pożegnałaś się z ciocią i wyszłaś ze łzami w oczach.
Taksówka już czekała. Chciałaś jeszcze pożegnać się z Zelo i sama myśl o tym sprawiała, że twoje oczy wypełniały łzy. Nigdzie jednak go nie było. Zrobiło ci się jeszcze bardziej przykro.
Kiedy dojechałaś na lotnisko w tłumie też nie mogłaś go dostrzec. Po policzku spłynęła ci łza. Wytarłaś ją i poszłaś, aby sprawdzili ci bilet. To był twój samolot. Musiałaś wsiadać, ale aish! Tak bardzo nie chciałaś.
Weszłaś i zajęłaś miejsce, nawet nie patrząc obok kogo. Dlaczego nigdzie nie ma Zelo? Czyżby nie chciał się z tobą pożegnać? Te myśli rozsadzały ci głowę. Oparłaś się o siedzenie.
- Dzień dobry! - usłyszałaś wesoły głos zaraz obok twojego ucha.
Tak się przestraszyłaś, że miałaś ochotę przyłożyć temu komuś kto to powiedział. Odwróciłaś się i zamarłaś. Obok ciebie siedział Zelo!
- C-co t-ty...
- Nie możesz zostać, więc pomyślałem, że polecę z tobą!  Ty odwiedziłaś mnie, wiec teraz moja kolej. - posłał ci ten jeden z pięknych uśmiechów. - Saranghae _______.
Nie mogłaś nic z siebie wydusić i aż popłakałaś się ze szczęścia. Powiedziałaś tylko ciche "ja też" i przytuliłaś go mocno. Znów spojrzeliście sobie głęboko w oczy i tym razem wasz pocałunek trwał dłużej niż za pierwszym razem. Ludzie w samolocie zaczęli wam klaskać. Oparłaś głowę o jego ramię i cieszyłaś się, że masz tak oddanego chłopaka.
Odwiedzaliście się co jakiś czas. Mieliście jeszcze telefony i skype co ułatwiło wam sprawę. Kochałaś go bardzo mocno tak jak i on ciebie, więc nic nie mogło was rozdzielić. Nawet odległość.

Żaklin zamówienie dla ciebie! Mam wielką nadzieje, że ci się podobało! ^^